niedziela, 27 kwietnia 2014

Chapter Four

Diana patrzyła na mnie wyczekująco. Westchnęłam i zaczęłam jej opowiadać wszystko od początku.

*Fleshback*

Zakaszlałam i otworzyłam oczy. Leżałam w jakimś łóżku, ale to nie był mój pokój. Po chwili rozpoznałam, że jestem w małym szkolnym szpitalu. Spojrzałam w lewo i na stoliku leżała czerwona róża. Podniosłam się na łokciach do góry i przypomniałam sobie, dlaczego tu leżę. Coś trafiło mnie w brzuch. Szybko zajrzałam pod kołdrę i swoją bluzę, ale na moim brzuchu nie było żadnego śladu. Pewnie uzdrowicielki to uleczyły i nie była to jakaś straszna rana. Podniosłam się z łóżka i jak na zawołanie jedna z pielęgniarek weszła do sali.
- Anabell, w końcu wstałaś. W sumie to i tak szybciej niż się spodziewałam. - uśmiechnęła się do mnie złotowłosa.
- Jak ja się tu znalazłam? - spytałam.
- Przyniósł Cię Justin. Mam go zawołać? Siedzi biedaczek tutaj już dwie godziny, czekając aż się obudzisz. - wyszła z sali nie czekając na moje pozwolenie. Po chwili wszedł tutaj ten sam chłopak, którego widziałam przed straceniem przytomności.
- Na szczęście nic ci nie jest. - odetchnął z ulgą kiedy zobaczył, że stoję na własnych nogach. - Jestem Justin i strasznie mi przykro, że oberwałaś.
- Nie ma sprawy. - zmarszczyłam brwi. - Czym oberwałam?
- Moją kulą ognia. Przepraszam, nie widziałem Cię! Rzucałem kulą w moją przyjaciółkę, ale ty stałaś mi na drodze i nie zdążyłem jej zatrzymać, a potem ty...
- Dobra przeprosiny przyjęte - przerwałam mu.
- Jestem Justin. - uśmiechnął się i podał mi rękę.
- Anabell. - uścisnęłam ją.
- Może odprowadzę Cię do pokoju? - spytał z nadzieją wymalowaną na twarzy.
- Jasne. - uśmiechnęłam się i wyszliśmy razem z sali, a potem pokierowaliśmy się w stronę mojego pokoju.

Szliśmy w ciszy, ale po chwili Justin spytał:
- Jesteś magiem wody? Szkoda, bo żywioł ognia jest lepszy. - Zmarszczyłam brwi.
- Mylisz się, żywioł ognia wcale nie jest lepszy od wody. 
- Och, ale wodą nikogo nie spalisz, możesz jedynie zamoczyć - prychnął. 
- Ale ognia nie zamrozisz - warknęłam. - Po drugie magowie ognia są roztrzepani, nie panują nad swoimi emocjami. - Wzruszyłam ramionami.
- Co ty kurwa wygadujesz? - Widziałam jak zaciska pięści.
- Mówiłam. 
- Suko nie znasz się! Jesteś gównianym magiem wody, nic nie umiesz i nie pierdol mi tu.
- Czyli miałam rację, magowie ognia nie panują nad swoimi emocjami. 
- Szmato posłuchaj. - Przyparł mnie do ściany. - Lepiej ze mną nie zadzieraj, nawet nie wiesz dziwko do czego jestem zdolny.
- Nie.Jestem.Dziwką. - syknęłam. 
- Czyżby? Żegnam. - Odepchnął się od ściany i ruszył w stronę swojego pokoju. Zatrzymałam go i spoliczkowałam. Pierdolony kutas.

* End Fleshback *

- Ashton mówił, że nie wolno ufać magom ognia - powiedziała Diana.
- Tak mówił, ale na podstawie jednego idioty nie będę oceniać wszystkich.
- Nie oszukuj się Anabell, znam ich wielu i wszyscy są tacy sami. - Wzruszyła ramionami i wróciła do malowania paznokci. Jęknęłam i zakryłam twarz poduszką. Nie będę słuchać się Ashtona nadal, ani Diany, ani Brooks'ów. Jestem uparta, wiem to. Ale muszę zapomnieć o nich i zająć się tą księgą jestem ciekawa, dlaczego ona jest pusta. Schowałam swój telefon do kieszeni i wyszłam z pokoju mówiąc dziewczynie, że idę do biblioteki. Co chwilę rozglądałam się, żeby być pewna, że jakaś kula ognia nie leci w moją stronę. Otworzyłam drzwi i przywitałam się z bibliotekarką. Pokierowałam się do półki, gdzie ona leżała. Wzięłam ją w ręce i usiadłam w najbardziej oddalonym fotelu. Przeczytałam ponownie tytuł i ją otworzyłam. Zmarszczyłam brwi, kiedy zobaczyłam, że na pierwszej stronie są jakieś obrazki... Nie to są raczej hieroglify. Położyłam przedmiot na stoliku i zaczęłam przeszukiwać wszystkie zwoje, które się tutaj znalazły. Trafiłam na jeden, na którym były podobne rysunki. Wróciłam na swoje miejsce, położyłam księgę na kolanach i zaczęłam sobie tłumaczyć.
 N I E N A W I Ś Ć   P R O W A D Z I   D O   Z G U B Y
Nienawiść prowadzi do zguby? Czyli co mam przez to rozumieć?
Ta książka jest do dupy. Zrezygnowana wstałam i odłożyłam zwój na miejsce. Zaczęłam rozglądać się po bibliotece. Widocznie pani, która tutaj pilnuję porządku, poszła sobie na przerwę. Idealnie. Wyszłam szybko i jak najmniej zauważalnie z pomieszczenia. Szybki krokiem udałam się do swojego pokoju, oczywiście z księgą.
- Anabell? Gdzie się tak spieszysz? - usłyszałam za sobą głos, którego na pewno usłyszeć nie chcę, szczególnie nie teraz. Przyspieszyłam tempo, ale niestety Justin podbiegł do mnie. - Co tam masz?
Wyrwał mi księgę z rąk i przeczytał tytuł. - Strzeżone tajemnice nieźle. Szkoda tylko, że ona jest pusta.
- Skąd wiesz? - spytałam.
- Ponieważ na pierwszym roku też ją znalazłem, ale kiedy zobaczyłem, że jest pusta dałem sobie spokój. - Wzruszył ramionami i otworzył ją. Jego oczy się rozszerzyły, kiedy zobaczył hieroglify na pierwszej stronie.
- Jak to zrobiłaś?
- Nie wiem, dzisiaj już były.
- Wtajemnicz mnie.
- NIE, nie ma mowy sama sobie poradzę.
- Jeśli nie to powiem dyrektorowi, że wyniosłaś tą książkę z biblioteki bez wypożyczania. - Na jego twarz wstąpił złośliwy uśmiech.
- Skąd wiesz, że jej nie wypożyczyłam. - Uniosłam brwi i wyrwałam przedmiot z jego rąk.
- Bo takich staroci, szczególnie tych jebanych tajemnic nie wolno wypożyczać.
- Dobra. Spotkamy się o północy w tej pustej sali na drugim końcu szkoły. Masz nikogo nie przyprowadzać. - Dałam nacisk na 'nikogo'. Justin kiwnął głową i ruszył w kierunku, z którego przyszedł.

Nacisnęłam na klamkę i już miałam wychodzić z pokoju, ale usłyszałam głos Diany.
- Gdzie idziesz? - spytała.
- Umm... Ja ten... Nie ważne. - westchnęłam.
- Na imprezę? Idę z tobą! - wyskoczyła z łóżka jak poparzona i zaczęła grzebać w szafie.
- Diana! Nie idę na żadną imprezę. - Skrzyżowałam ramiona na piersi.
- No to niby gdzie? - uniosła brwi, a kiedy jej nie odpowiedziałam pobiegła do łazienki, a po chwili wyszła z niej ubrana, uczesana i umalowana. Nie mam zielonego pojęcia jak to zrobiła.
- Pójdziemy jeszcze po Beau'a i chłopaków. - Zaklaskała w dłonie i wybiegła z pokoju.
- Diana, nie stój - krzyknęłam szeptem, ale ona już była pod pokojem mojego brata. Weszliśmy tam, zaczęła z nimi gadać, a potem czwórką, oczywiście oni mnie tam zaciągnęli, poszliśmy po bliźniaków i Niall'a.
Jest kurwa źle, bardzo źle. Właśnie idę z dziewięcioma osobami, bo po drodze spotkaliśmy Louise i jej brata, którzy oczywiście dołączyli się do nas. Kurwa. Miałam być tylko ja i Justin, a dołączyło jeszcze 9 osób i nie mogłam się ich pozbyć. Stanęliśmy pod salą, a ja powoli otworzyłam ciężkie drzwi. Weszłam do niej i to co zobaczyłam maksymalnie mnie wkurwiło.

__________

Siemano! Witam z nowym rozdziałem, który nie powinien się pojawić, bo jedna osoba naspamiła (idk czy jest taki wyraz) ok. 10 komentarzy. Ludzie ja wiem, kiedy ktoś pisze parę komentarzy, ale dla pewności chcę, żebyście się podpisywali waszym : twitterem, askiem, facebook'iem, tylko podpisane komentarze będę zaliczać (tu chodzi o anonimowych czytelników, nie tych co mają konta na blogspot'cie). ;)
Rozdział 5 pojawi się, kiedy będzie 20 komentarzy. :)

PS: Zapraszam http://ssis-harrypotter.blogspot.com/ według mnie będzie ono dobre.

20 komentarzy:

  1. Boski...
    Ciekawe co dalej wymyślisz :)
    Czekam na next'a ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. cuekawe opowiadane! :)
    @toorment <-- ask

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział. Aż nawet nie mam ochoty szukać błędów ;P
    Ostatni fragment był najbardziej ciekawy. Jestem niemal całkowicie przekonana, że i Justin nie był sam. Och, żałuję, ze będe musiała czekać. To jest właśnie przewaga książek - to od czytelnika zależy kiedy zapozna się z dalszą akcją.
    Pozdrawiam serdecznie,
    roxette16

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się całkiem całkiem z tą księgą i Justin'em...
    Dawaj następny :))))))) /Aleksandra Krzyżańska 《····· fb ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta księga mnie strasznie ciekawi! Rozdział świetny!
    Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Tajemniczo się zrobiło pod koniec, w takim momencie zakończyłaś? Masz wyczucie, ale dzięki temu jeszcze bardziej chcę kolejnego rozdziału!
    ehh.. tylko szkoda, że tak mało rozwinięty w jakieś szczegóły .. do następnego

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale Justin jest dupkiem! Pewnie będzie tak, że będzie miał coś takiego jak bipolarność. -,-
    ale najbardziej ciekawią mnie 2 rzeczy:
    1. O co chodzi z tą księgą
    2. Co ją wkurwiło na końcu?
    To mnie motywuje do tego by czekać na kolejny rozdział! Robi się coraz ciekawiej

    OdpowiedzUsuń
  8. Interesuje mnie co zrobisz w sprawie tej księgi i kogo ona zobaczyła za tymi drzwiami...
    Ai jeszcze czy będą razem...
    Pewnie tak, ale ciekawe w jaki sposób i czy będzie to długo trwało w sensie czy to bardzo rozwiniesz czy raczej krócej w sensie czy on ją po prostu zaprosi na randkę...
    A może ta księga ich połączy?
    No sama nie wiem...
    Czekam na to co wymyślisz w tych wszystkich sprawach...
    Mam nadzieję, że rozdział się niedługo pojawi :) @_love_all <~~ instagram...
    I sorry że dodaje insta ale fb i tt nie mam jeszcze :///

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny :-D @nienazwanaxoxo ask

    OdpowiedzUsuń
  10. No i co będę kłamać, nie było by to sprawiedliwe. Więc powiem szczerze.... Podoba mi się! haha :P Nie spodziewałam się że tak będzie, ale jest, więc życzę weny i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. po pierwsze : rozdział świetny
    po drugie: Justin jest tu dupkiem
    i po trzecie: świetny rozdział
    do następnego

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest dobry. Tak jak i innych ciekawi mnie książka. I Justin. mam spabość do buntowników, a choć niewiele było o nim mowy, myślę, ze można zaliczyć go do tej grupki.
    Jednak ten Twój warunek... Rozumiem, każdy chce wiedzieć, ze ludziom podoba się to, co pisze, że jest odwiedzany. A i nie jest to tak naprawde wiele czasu. A jednak... Do ilu chcesz dojść? Sto komentarzy pod jednym postem, bo inaczej nie dostaniecie nic?
    Wybacz, jeśli Cię tym uraziłam, ale taki to juz mój światopogląd- zaprawiony szczerością, cynizmem, pesymizmem, i niewiadomo czym jeszcze.
    Mimo wszystko, życzę powodzenia. I weny, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  14. To z komentarzami jest trochę jak szantaż: "Albo skomentujesz, albo nie będzie rozdziału!" Powinnaś się cieszyć, gdy ktoś komentuje z własnej woli, a nie z takiego przymusu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Poniekad rozumiem - wiadomo, każdy chciałby być czytany, a dotego mieć coś, co by o tym świadczyło.
    Jednak i tak czekam na next. A co mi tam - dodam swój komentarz i pod kolejnym postem :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne i błagam daj kolejne (wiem czekasz do 20)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu znowu Ja, sorry, że się nie
      ,,podpisałam", ale ja nie mam konta na żadnym x tych portali. MÓWIĘ PRAWDĘ!

      Usuń
  17. Rozdział świetny! Tylko jak masz zamiar dawać limit na komentarze żeby rozdział się pojawił to będziesz tracić czytelników. Tak zazwyczaj się to kończy, znam kilka takich przypadków. Dlatego nie radzę co rozdział podwyższać komentarzy. Co do rozdziału... Jest świetny. Dość dużo się w nim dzieje, ciekawi mnie co będzie dalej.
    Pozdrawiam @chachilavigne

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy