piątek, 9 maja 2014

Przepraszam

Przepraszam, że nie ma rozdziału, który już powinien być, ale jestem zagrożona z matematyki i muszę ją poprawić, ponieważ mam trochę jedynek. Rozdział pojawi się może jutro, albo pojutrze, jeśli nie to postaram się na tygodniu. Przepraszam jeszcze raz!

EDIT (04.07.2014) :
Rozdział jest w trakcie pisania. Przepraszam, że was tak zawiodłam. Dodam go jak najszybciej.

czwartek, 1 maja 2014

Chapter five

- Bieber miałeś nikogo nie przyprowadzać - warknęłam.
- Oh przepraszam, ale to nie ja wziąłem ze sobą... - zrobił przerwę i zaczął liczyć osoby, które stały za mną. - DZIEWIĘĆ OSÓB KURWA.
- Po pierwsze ja ani ty nie mówiliśmy niczego, co by zabraniało mi przyprowadzić jakieś os...
- Kurwa Anabell ty się z nimi zadajesz? - przerwało mi warknięcie Ashton'a za mną, który pokazywał na trzech magów ognia.
- Jak widać - mruknęłam. 
- Mówiłem ci coś do cholery, że masz trzymać się od nich z daleka! Szczególnie od nich. Oni są źli Anabell. - Splunął Ash.
- Nikt tutaj nie kazał ci przychodzić, to ja z Bellą się umówiłem, a nie z tobą, więc jeśli masz jakiś problem to wypierdalaj. - Justin zacisnął mocno pięści i szczękę. 
- Nie będziesz mi rozkazywał co mam robić. - syknął mój brat. W tym momencie Justin pchnął ogniem w niego, ale ten szybko obronił się ziemią, którą wyciągnął z podłogi, a następnie wysłał kilka kamieni w stronę blondyna. Obawiam się, że po dzisiejszej nocy na sala nie będzie wyglądać tak samo jak wcześniej. Kurwa, już teraz nie ma kawałka podłogi, bo Ashton cały czas zabiera z podziemi, ziemię czy kamienie!
Do walki przyłączyła się ognistowłosa dziewczyna, którą widziałam kiedyś na korytarzu, jakiś nieznany dla mnie chłopak, Beau, Diana i Calum, bo bliźniacy, Niall i Louise stali obok mnie i przyglądali się walce. Gdy zobaczyłam jak Beau i ta dziewczyna oberwali, wyszłam na środek uchylając się, ponieważ w moją stronę leciał strumień wody, zacisnęłam pięści. 
- Macie kurwa w tej chwili przestać - warknęłam. - Jeśli tobie się coś Ashton nie podoba to masz stąd spierdalać! - krzyknęłam. Będzie na mnie zły i obrażony, ale to nie moja wina, tylko jego. Brat zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem, które później wymienił z Beau, Jai'em i Calumem. We czwórkę wyszli z sali trzaskając drzwiami. - Komuś coś jeszcze nie pasuje?
Kiedy nikt się nie odezwał, kazałam im to posprzątać. Z uśmiechem na ustach patrzyłam jak Diana gasiła palący się jeden ze stolików oraz zasłony, Luke układa ziemię, a potem podłogę z kamieni, którą następnie przykrywa dywanem, żeby nie było nic widać. Za to Niall, Justin i ten chłopak podnoszą poprzewracane półki, krzesła i fotele. Po chwili podeszła do mnie ognistowłosa dziewczyna i podała rękę.
 - Vanessa - powiedziała sucho. 
- Anabell. - Uścisnęłam jej rękę. 
- Wiesz, że to co mówi twój brat to nieprawda? My nie jesteśmy źli. - Vanessa przegryzła wargę. 
- Wiem to, ale nie mam pojęcia, dlaczego on i Brooks'owie oraz Niall tak sądzą. - westchnęłam. 
- To przez Demon'a. - Dziewczyna wzruszyła ramionami. 
- Demon'a? - Zmarszczyłam brwi.
- No tak, Demon'a Peterson'a.
- PETERSON'A? T.E.G.O. PETERSON'A, PRZECIEŻ JEGO OJCIEC JEST...
- Władcą ognia, tak wiem. Cóż on jest niebezpieczny, wszystko go wkurwia, jeden zły ruch i leżysz na OIOM'ie. - Przegryzłam od środka policzek. Co jeśli on jest wybrańcem, albo jego ojciec. Co jeśli któryś z nich jest TYM, który ma zniszczyć planetę. Tak mówi jedna z przepowiedni. "Władca ognia zniszczy planetę. Będę ciężkie czasy. Tylko dwoje magów, z pomocą przyjaciół, może go pokonać, ale muszą się zjednoczyć i odkryć swoje talenty, wartości, lecz muszą się pogodzić z ceną, jaką przez to zapłacą i bla, bla, bla, bla, bla". Tak własnie ona brzmi.
- Ale co on zrobił mojemu bratu?
- Wdali się w małą, wielką kłótnie, nie odbyło się to bez walki i Ash'a w szpitalu. Twoi rodzice byli o tym zawiadomieni, ale nie wiem czy ci to powiedzieli, skoro nie wiesz.
- Dobra rozumiem. - wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę, była wpół do drugiej w nocy. - Idziemy spać, dzisiaj i tak nic nie zrobimy.
Wyszliśmy z sali i pokierowaliśmy się do swoich pokoi. Mam teraz tyle pytań odnośnie tego co tu się działo, ale jestem strasznie zmęczona, jak reszta. Dowiem się tego później i jeszcze będę musiała przeprosić Ashton'a. Będzie ciężko.

_________

Witam z nowym rozdziałem. Było 20 komentarzy, ale jestem wkurwiona na was strasznie. Widzę, że nie podoba wam się moja metoda: ... komentarz = rozdział kolejny. Trudno. Teraz rozdział będzie pojawiał się co tydzień, a jeśli będę miała zły humor, co 2 tygodnie. Do następnego.


Obserwatorzy